Ace Attorney (oryginalna trylogia)

Historia zaczyna się tuż przed pierwszą rozprawą Phoenix'a Wright'a-początkującego adwokata. Będzie on podczas niej bronił swojego starego przyjaciela Larry'ego Buttz'a, który został oskarżony o morderstwo swojej dziewczyny.
I tak cała trylogia kręci się wokół spraw, które wpadną w ręce naszego świeżo upieczonego prawnika. Każda część podzielona jest na epizody, z czego każdy opowiada o innej sprawie i choć zdają się one nie powiązane fabularnie w jakiś konkretny sposób, to każda wnosi coś do właściwej fabuły gier, a więc do rozwoju postaci oraz ich historii. Na przestrzeni całej trylogii widać jak Phoenix nabiera doświadczenia, oraz jak jego postać dorasta jako prawnik oraz jako osoba.
Choć gra porusza raczej poważną tematykę to całość zrealizowana jest raczej w sposób komediowy, co oznacza cały natłok sympatycznych postaci, do których będziemy mogli szybko (choć z niektórymi nie na długo) się przywiązać. Oczywiście seria w odpowiednich chwilach rezygnuje z lekkiego tonu, a sceny robią się dramatyczne, tajemnicze i naprawdę zachęcające do myślenia o sprawie.
Całość jest zrealizowana w konwencji Visual Novel. Gra dzieli się na dwa etapy: śledztwo oraz rozprawę. W trakcie śledztwa możemy dowolnie przemieszczać się między lokacjami związanymi z
obecną sprawą, badać okolicę w poszukiwaniu dowodów oraz rozmawiać ze świadkami, a także prezentować im wcześniej zebrane dowody w celu wyciśnięcia czegoś jeszcze na dany temat. W drugiej części dodana została możliwość używania magatamy-artefaktu, dzięki któremu, możemy wykrywać, kiedy jakaś osoba ma coś do ukrycia, a później wycisnąć to z niej prezentując odpowiednie dowody. Choć ten etap jest tym bardziej interaktywnym w porównaniu do rozpraw, to właśnie on najbardziej dawał mi w kość. Nie raz bywało tak, że musiałem kilkakrotnie przelatywać po wszystkich dostępnych lokacjach, upewniając się, czy znalazłem wszystko do znalezienia, czy przepytałem wszystko co było do przepytania oraz czy zaprezentowałem wszystko co było do zaprezentowania, po to żeby znaleźć jedną małą czynność, która popchnie historię do przodu, co było bardzo frustrujące, a szczególnie prezentowanie dowodów, gdyż za każdym razem kiedy postać nie ma nic do powiedzenia na temat danego dowodu, to uruchamiane jest te same kilka linijek dialogu, które co prawda można przyspieszyć, ale wciąż nie zmienia to faktu, że potrafiło to wkurzać.


postać wyrażała swój unikatowy charakter przez swój wygląd, mimikę oraz ruchy postaci. Tak więc mamy naszego Phoenix'a, który jest lekko fajtłapowaty i często zdarza mu się na sali rozpraw zmuszać się do niezręcznego uśmiechu kiedy jest zapędzony w róg.
Muzyka jest bardzo zróżnicowana i może czasem dawać wrażenie niespójności z całą grą. Należy twórców jednak pochwalić za to, że postarali się, aby do każdej sytuacji oraz najważniejszych postaci powstał wyjątkowy utwór, który będzie oddawał ich charakter. Jednak muzyka świeci najbardziej w czasie poważnych śledztw oraz rozpraw. Oddaje ona tajemniczość oraz dramatyczność danych scen, zachęca nas do akcji szybszymi utworami, a także niemal w sposób majestatyczny nagradza nas, gdy zapędzimy prawdziwego zabójcę w róg a prokuratora wprowadzimy w sążną konfuzję.
Pomimo wad w postaci czasem uciążliwej i monotonnej rozgrywki naprawdę zachęcam do zagranie w tę trylogię oraz w inne produkcje z serii, przede wszystkim dla wciągających spraw i historii, świetnych postaci, śmiesznych sytuacji, dopracowanej grafiki oraz klimatycznej muzyki.

Zapraszam także na DeviantArta: https://www.deviantart.com/makopl/art/Phoenix-757374997
Komentarze
Prześlij komentarz