Final Fantasy XV

 Książe Lucis, Noctis zostaje wysłany na ślub z Lunafreją, jego przyjaciółką z dzieciństwa w celach dyplomatycznych. Towarzyszyć będzie mu trójka jego bliskich przyjaciół, Gladiolus, Ignis i Prompto. Co miało być przyjemną podróżą szybko zamienia się w bitwę o odzyskanie tronu, ponieważ wkrótce po wyruszeniu Noctisa w drogę, stolica Lucis, Insomnia, zostaje podbita przez wrogie Imperium, a jego ojciec, obecny król zostaje zabity, co sprawia, że młody chłopak zostaje prawowitym królem. Noctis wyrusza w podróż po świecie, by zdobyć trzynaście Królewskich Oręży i przy pomocy ich mocy przywrócić pokój w swoim państwie, a także uratować świat przed wszechobecnymi demonami.

Final Fantasy XV jest jRPG akcji z otwartym światem studia Square Enix i choć jak to po produkcjach z pod szyldu FF spodziewać można by się było rozwiniętej fabuły, tak tutaj gra pod tym względem jest rozczarowaniem. Świat gry ma co prawda swój lore oraz konflikt polityczny z elementami nadnaturalnymi w centrum wydarzeń, jednak po przejściu gry ani tego nie czuć ani nie widać. Produkcja porusza tylko i wyłącznie historię z punktu widzenia Noctisa i Lunafreji, a że działają oni głównie w oddali od centrum konfliktu, większość ważniejszych wydarzeń dzieje się w tle i choć fabuła traktuje Lunę jako ważną postać bardzo bliską Noctisowi, sama gra tego nie pokazuje, przez co trudno graczowi z nią empatyzować, a już w ogóle  uwierzyć w autentyczność jej relacji z głównym bohaterem. Ba. Jeśli uważam, że najbardziej wzruszającym momentem w historii jest to, że zepsuła się Regalia, samochód, którym przyjaciele podróżują, to znak, że coś faktycznie jest nie tak. Historii nie pomaga też to jak bardzo jest rozstrzelona pomiędzy różne media. Square Enix zostawiło graczom dużo zadań do odrobienia w tej kwestii. Chcecie wiedzieć jak wyglądało oblężenie Insomnii? Obejrzyjcie film. Chcecie wiedzieć jak czwórka głównych bohaterów się zaprzyjaźniła? Obejrzyjcie anime. Chcecie wiedzieć co robili przyjaciele Noctisa podczas ich nieobecności w fabule głównej? Zagrajcie w trzy osobne płatne DLC. Chcecie znać szczegóły odnośnie antagonisty, które dodają kontekstu całej fabule? Zagrajcie w jeszcze jedno płatne DLC. Chcecie mieć dobre zakończenie? Przeczytajcie powieść. Wszystko to sprawia, że cała historia zawarta w głównej grze to tylko wierzchołek góry lodowej i pozostawia po sobie spory niedosyt i wrażenie niekompletności dzieła. Mimo to muszę przyznać, że przy grze bawiłem się świetnie, gdyż okazuje się, że ta fabuła to nie najciekawsza rzecz, którą ma ona do zaoferowania. Tak. Tak na prawdę najważniejsza w tej grze nie jest główna fabuła, tylko jeżdżenie po kraju ze swoimi trzema chłopakami i robienie zadań pobocznych. Jest to najprzyjemniejszy, najbardziej rozbudowany i zadbany element tej gry. Postacie grają tutaj główne skrzypce, mają między sobą autentyczną chemię, a interakcje pomiędzy nimi są ciekawe, sympatyczne i faktycznie czuć, że są przyjaciółmi od dłuższego czasu. Chłopacy cały czas prowadzą luźne konwersacje, dyskutują na temat obecnej sytuacji, dogryzają sobie, i po prostu dobrze się bawią w swoim towarzystwie. Ta gra to nie jest historia o odzyskiwaniu tronu. To nie historia o młodym chłopaku muszącym zaakceptować nowe obowiązki jako król. To historia o czterech chłopakach, którzy spędzają wakacje swojego życia w kurorcie, którym jest całe państwo Lucis. Podczas swoich przygód zacieśniają więzy przyjaźni, odwiedzają rozmaite, malownicze miejsca, z ciekawą historią i architekturą, jeżdżą sobie w Regalii przy utworach z innych Final Fantasy puszczanych w radiu (ja większość czasu słuchałem soundtracku z dziesiątki), spędzają noce w różnego rodzaju hotelach i miejscach kempingowych, zbierają przedmioty porozrzucane po świecie, każdy z nich rozwija swoje hobby, a gdy poczują zew przygody lub gdy ktoś potrzebuje ich pomocy, wypełniają zlecenia w większości polegające na oczyszczeniu jakiegoś dungeonu, przyniesieniu danej osobie danego przedmiotu, polowaniu na potwory pustoszące okolice lub jeżdżą po polach na przerośniętych kurczakach. Tak. Powraca tutaj jeżdżenie na Chocobo.

To może po kolei. Dużą porcję gry będziemy spędzać na jeżdżeniu z miejsca na miejsce. Będziemy to robić za pomocą Regalii, samochodu, którym zazwyczaj steruje Ignis i choć mamy opcję sterowania manualnego, nie oczekiwałbym tutaj takiego sterowania jak w GTA. Regalia jest bowiem twardo przywiązana do jezdni i zasad ruchu drogowego, co oznacza, że jedyne na co mamy wpływ, to jaki zakręt weźmiemy więc znacznie lepiej jest wyznaczyć trasę i pozwolić by Ignis kierował, a samemu zrelaksować się i podziwiać widoki. Na szczęście z czasem odblokowana jest opcja speed-travel co pozwoli nam uniknąć zajeżdżenia się na śmierć. Gra operuje systemem dnia i nocy i lepiej żebyście posłuchali mamusi-Ignisa i nie jechali nocą. Tak jak ranem drogi Lucis są niebem na ziemi tak w nocy na ulicy mogą spotkać was wyłaniające się spod ziemi demony, które na początku gry na stówę są znacznie silniejsze od was i gdy je zobaczycie najlepiej a) zacząć spiesznie się oddalać b) zacząć modlić się o swoje życie. Z pomocą przychodzą hotele i miejsca kempingowe, gdzie nie dość, że wasze postacie wypoczywają, spędzając wieczory, np. na grze w karty, to także przydzielane im zostają skumulowane podczas dnia punkty doświadczenia. Podczas postoju jeden z chłopaków, może też zaproponować jakiś ciekawy sposób na spędzenie razem poranka. Jeśli chodzi o hobby chłopaków, to w przypadku Noctisa jest to łowienie ryb, co można wykonywać w różnych miejscach w świecie gry, Gladiolus zajmuje się umiejętnościami przerwania, które sprawia, że podnosi przydatne przedmioty po walce, Ignis kucharzy, wymyśla nowe przepisy podczas podróży i przy kempingach gotuje potrawy, które wyglądają tak dobrze, że to aż nielegalne i dodają różne bonusy do statystyk postaci, a Propmpto cyka fotki, które można przejżeć pod koniec dnia i zapisać swoje ulubione, a także proponuje miejsca, które chciałby sfotografować po drodze. Dungeony tutaj to zazwyczaj labirynty ciemnych korytarzy opuszczonych instytucji lub kopalń, w których należy coś znaleźć lub oczyścić je z potworów. Nie są one za trudne, ale to nie znaczy, że nie można się w nich zgubić. Wręcz przeciwnie. Są one pełne skrzyżowań i wąskich przesmyków, które wraz z wszechobecną ciemnością wystarczająco komplikują sprawę. Teraz należałoby co nieco wspomnieć o systemie walki. W odróżnieniu od większości Final Fantasy nie jest on turowy, a rozgrywany w czasie rzeczywistym. Jest to przyjemna aktywność skupiająca się na wyczuciu czasu gracza. Kluczową rolę grają tu riposty i dobór odpowiedniej broni do słabości przeciwnika. Noctis bowiem może w locie zmieniać dzierżoną przez niego broń, a także rzucać stworzonymi wcześniej bombami z magiczną energią, które działają obszarowo emanując niszczycielską energię jednego z żywiołów. Ważną rolę gra tutaj też umiejętność warpu Noctisa. Chłopak może swobodnie teleportować się po polu bitwy poprzez rzucanie bronią. Zazwyczaj rzucamy nią w przeciwnika, co zadaje mu obrażenia wprost proporcjonalne do odległości, z której w niego rzucaliśmy, jednakże możemy też teleportować się do pobliskich punktów takich jak drzewa, czy inne słupy, by wziąć przerwę, zregenerować manę i życie, popodziwiać widoczki po czym znowu wskoczyć w wir walki i stać się księciem bólu. Szybka rada: przytrzymujcie przyciski. Nie klikajcie. Przytrzymujcie. Ciekawym smakiem w walce są Bound-side link, czyli ataki zespołowe, które chłopacy wykonują automatycznie, poprzez znalezienie się w bliskiej odległości względem siebie. Poza tym poprzez napełnienie specjalnego paska, możemy też aktywować manualnie aktywowane ataki zespołowe, które sprawiają, że przez chwilę przełączamy się na perspektywę jednego z naszych towarzyszy, by później zadać cios kończący Noctisem. W grze powracają także przyzwania, lecz nie uruchamiamy ich wg własnej woli, a automatycznie gdy gra zdecyduje to za stosowne aka kiedy jest to oskryptowane lub gdy nie radzimy sobie zbyt dobrze. W każdym razie animacje przyzwań można opisać tylko słowem: epickie. Co do chocobo są one do wynajęcia w pewnych miejscach i zapewniają one tą samą mobilność poruszania się co na pieszo jednak są one znacznie szybsze co przydaje się podczas eksplorowania dziczy.

Grafika nie zdziwi nikogo kto jest zaznajomiony chociażby z Final Fantasy XIII. Jak od czasów dziesiątki styl graficzny jest miksem realistycznej grafiki i typowego dla Final Fantasy designu postaci, które często chodzą w dość współczesnych lub nawet futurystycznych ubraniach. Widać, że twórcy XV postawili na czerń, która w połączeniu z projektami postaci stanowi stylową i przyjemną dla oka całość. Niestety czasami śmiesznie to wygląda gdy taki Noctis stanie przy losowym NPC w mieście, które wyglądają jak zwykli ludzie bez zwariowanych ubrań, lub spiczastych fryzur. Mimo to grafika cieszy oko zarówno jeśli chodzi o postacie, malownicze otoczenia, pełne sczegółów oraz ciekawej architektury i ukształtowań terenu jak i o animacje walki, które są płynne, responsywne, przemyślane i pełne efektów cząsteczek. Piękno wielu scenerii pomaga podkreślić cykl dnia i nocy Najlepsze jest to, że sama gra pomaga graczowi doceniać jej grafikę poprzez zdjęcia Prompto.

Udźwiękowienie w grze jest na najwyższym poziomie. Nie ma się z resztą czemu dziwić, gdyż jest za nią odpowiedzialna Yoko Shimomura, która nie raz zachwyciła graczy orkiestralnymi utworami, które zawsze świetnie oddają atmosferę wszystkich scen, począwszy od spokojnych chwil a na  zażartych walkach skończywszy. Aktorzy głosowi także są świetnie dopasowani do swoich ról i wiernie oddają charakter każdej z postaci. Najlepszymi przykładami są tu Ignis oraz Ardyn.

Mimo tego, że Final Fantasy XV zawodzi względem głównej fabuły ma ono w sobie znacznie lepsze rzeczy do zaoferowania. Spotkasz się tu z grupą postaci, których nie da się nie lubić z świetnie napisaną relacją i z kupą świetnej zabawy oraz niezapomnianych chwil spędzonych w ich gronie. Ironicznie rzecz biorąc mimo, że fabuła gry jest dość poważna, rozgrywka pokazuje, że czasem w obliczu trudności trzeba się umieć do nich zdystansować i cieszyć się z tego co obecnie się ma. To wraz z świetną oprawą audio-wizualną tworzy całkiem solidne doświadczenie jakim jest Final Fantasy XV.

Komentarze

Popularne posty