The Legend of Zelda Majora's Mask
Tuż po wydarzeniach z Okaryny Czasu młody Link wyrusza w podróż. Gdy przejeżdża na Eponie przez Zaginione Lasy napada go dziwne stworzenie w masce w towarzystwie dwóch wróżek, które odbiera mu konia i ucieka w głąb puszczy. Link udaje się w pogoń za istotą, która kończy się upadkiem z wysokości nie wiadomo którego piętra i zamienieniem chłopaka/elfa/hylianina (niepotrzebne skreślić) w Krzak Deku. Istota jest tak miła, że pozostawia za sobą jednego ze swoich przyjaciół, wróżkę o imieniu Tatle. Wróżka jest bezradna w takiej sytuacji i postanawia dołączyć (mimowolnie) do Linka i ścigać Skull Kida (bo tak ma na imię stworzenie). Docierają do dziwnego miejsca, które wydaje się być wierzą zegarową, na której piętrze spotykają chłopaka, który przedstawia się jako Wesoły Sprzedawca Masek, wyjaśnia im, że Skull Kid ukradł mu maskę i proponuje umowę: Link ma odzyskać maskę a Sprzedawca zwróci mu jego ludzką/elfią/hyliańską postać, jednak musi wypełnić zadanie w 3 dni, gdyż mężczyźnie się spieszy. Link przystaje na warunki i wychodzi z Wieży Zegarowej, by odkryć, że znalazł się w równoległym do Hyrule świecie o nazwie Termina w mieście Clock Town. Okazuje się, że Skull Kid obrał sobie za bazę szczyt
Tak zaczyna się historia Maski Majory.The Legend of Zelda Majora's Mask jest drugą grą w serii Zeld, która została zrealizowana w trójwymiarowym środowisku tuż po Ocarina of Time. Gra została oryginalnie wypuszczona na Nintendo 64, a później odświeżona na 3DS'a. Jak pozostałe gry z serii jest grą rpg akcji, przygodówkową, troche, ale tylko trochę platformówkową i tak samo jak w innych odsłonach mamy tu łatwe zagadki logiczne.
Sterowanie myślę, że jest dość intuicyjne i idiotoodporne, bo przez całą rozgrywkę mamy wszystko wypisane na ekranie w estetyczny sposób. Gałką łazimy, na A mamy podstawowe interakcje, B naparzamy mieczem, lub cokolwiek mamy pod aktualną postacią, Start to menu, Z to celowanie, a przyciski C służą do przypisywania i używania przedmiotów, tudzież masek. Może trochę skomplikowanie to brzmi, ale w praktyce łatwo to ogarnąć.
Niestety, tak jak prawie w każdej Zeldzie, nadchodzi taki moment, że gracz już nie wie co dalej robić i musi sięgnąć do solucji lub YouTube'a.
i masek. Dzięki maskom możemy zamieniać się w przedstawicieli innych ras istniejących w Terminie i Hyrule, np. Krzak Deku, Goron (silne, kamienne stworzenia) lub Zory (przedstawiciele rasy ̶p̶i̶ę̶k̶n̶e̶j̶ morskiej [mojej ulubionej w świecie Zeldy]). Oczywiście każda maska daje nam unikalne zdolności niezbędne do przejścia kolejnych wyzwań.
Zwrócić tu trzeba uwagę na dość nietypowy model rozgrywki, który objawia się w przeżywaniu całej przygody w ciągu trzech dni. W każdym dniu mają miejsce różne wydarzenia, które w innych dniach nie mają już miejsca. Na szczęście w każdej chwili mamy do dyspozycji Okarynę Czasu, która zawsze jest gotowa przenieść nas do pierwszego dnia, jeśli zagramy na niej odpowiednią melodię.
Pragnąłbym też zauważyć, że pomimo baśniowego klimatu The Legend of Zelda, Maska Majory jest jedną z tych gier z serii o mroczniejszym i cięższym klimacie, ale oczywiście nie dzieje się tu jakiś nie wiadomo jaki horror.
Jak zwykle, jak na gry z pod znaku Zeldy i Nintendo przystało, mamy tu do czynienia z cudną ścieżką dźwiękową i choć jakiegoś zaawansowanego dubbingu (którego prawie nie ma poza krzykami lub mruknięciami postaci) polecałbym zwracać uwagę na muzykę. Doświadczymy tu od weselszych nutek, poprzez te, które już na stałe się wpisały w serię i przywołują melancholię i sentyment, po mroczniejsze kawałki (Fanowie serii najpewniej docenią te drugie).
Maska Majory jest więc kolejną udaną odsłoną Zeldy, która jest jedną z pozycji, w którą fani serii powinni zagrać. Mimo, że jest to dość stara gra to ma ona rozbudowaną rozgrywkę, sentymentalną oprawę graficzną i cudną muzykę.

Komentarze
Prześlij komentarz