Profesor Layton i Pudełko Pandory

Podobny obrazNa serię o Profesorze Laytonie natknąłem się już dawno przy okazji wkraczania w fandom Ace Attorney. Nie przekonała mnie ona do siebie od razu-choć zagadki lubię i to bardzo, to cała gra wyglądała dla mnie mało przekonująco, jednak postanowiłem się za Profesora zabrać.
Nie zacząłem jednak od pierwszej części, Ciekawa Wioska, gdyż widziałem z niej kilka let's playów i nie przekonała mnie do siebie klimatem. Przeskoczyłem natomiast do części drugiej, o której będzie mowa w tej recenzji-Pudełko Pandory, tudzież Pandora's Box lub Diabolical Box w zależności od lokalizacji.

Zacznijmy od ogólnej wiedzy na temat gier. Gry z serii opowiadają przygody brytyjskiego archeologa-dżentelmena-Profesora Laytona oraz jego asystenta, młodego chłopca o imieniu Luke. Zajmują się oni najciekawszymi zagadkami jakie napotkają w swojej karierze oraz podczas swoich podróży. 
Pudełko Pandory zaczyna się gdy do Laytona dostarczony jest list od jego byłego nauczyciela i mentora-Schradera, który zaprasza go do swojego mieszkania w bloku. Po rozwiązaniu kilku łamigłówek odnośnie lokalizacji owego mieszkania (bo przecież nie można było podać jej w liście w prost) archeolog oraz jego asystent zjawiają się na miejscu. Odkrywają tam, iż nauczyciel nie żyje, a w jego śmierć uwikłana jest zagadka tytułowego pudełka oraz jak się później okazuje tajemniczej miejscowości-Folsense. Profesor od razu rusza w podróż ekspresem Molentary.

Sądzę, iż fabuła w grze jest bardzo dobrze poprowadzona i utrzymuje równe tempo oraz nie ma tu żadnych bijących w oczy luk. Będzie się zdarzało, że będziemy kilka razy chodzić do tego samego miejsca dla rozwoju fabularnego lecz nie jest to zbyt uciążliwe. W trakcie przygody znajdziemy wiele barwnych i oryginalnych postaci nie wspominając już o świetnie napisanych postaciach, które są najistotniejsze dla całej historii. Choć gra podsuwa nam wskazówki odnośnie najważniejszych wątków i z wszystkim jesteśmy na bieżąco (wiemy dokładnie tyle samo co Profesor), to zakończenie i tak jest naprawdę zaskakujące oraz satysfakcjonujące. Zapewniam iż przed zakończeniem gry wszystkie najważniejsze wątki zostają rozwiązane.

Podobny obrazWe wszystkich częściach Laytona mamy do czynienia z podobnym modelem rozgrywki. Śledzimy fabułę w stylu powieści wizualnych, eksplorujemy dane lokacje, szukamy zagadek do rozwiązania oraz ukrytych w różnych miejscach Hint-coinów, którymi możemy płacić za wskazówki, jeśli mamy problemy z jakąś zagadką. Same zagadki mają swoją wartość, którą określają pikaraty-im więcej pikaratów jest warta dana zagadka, tym będzie ona trudniejsza. Za uzyskane podczas rozgrywki pikaraty, można po ukończeniu fabuły uzyskać zawartość dodatkową. 

W każdym momencie mamy dostęp do kufra profesora, w którym oprócz zapisania gry możemy przejrzeć jego dziennik, oraz poczytać na temat zagadek ściśle związanych z fabułą. 
Podobny obraz
W tej części mamy także dostęp do kilku mini-gier. Mamy do dyspozycji gierkę polegającą na układaniu treningów dla napotkanego po drodze otyłego chomika. Jeśli pomożemy mu schudnąć, to przez resztę gry będzie on pomagał nam w poszukiwaniu hint-coinów. 
Możemy także spróbować naprawić aparat fotograficzny z części znalezionych na przestrzeni całej gry. Gdy już go ułożymy, możemy robić zdjęcia różnych lokacji, by później zagrać w grę typu znajdź różnicę. 
Mamy także dostęp do zestawu do parzenia herbaty, w którym możemy parzyć herbatę ze znalezionych po drodze składników. Co prawda w dalszej rozgrywce nie ma to większego znaczenia, lecz odkrywanie kolejnych przepisów oraz podawanie im potrzebującym przechodniom może być zaskakująco satysfakcjonujące.
Gdy dotrzemy do Folsense, znajdziemy tajemniczy pamiętnik zamknięty na kilka zamków. W trakcie rozgrywki będziemy mogli znaleźć do niego klucze. Każdy klucz otwiera przed nami dostęp do kolejnego wpisu w pamiętniku, a dzięki nim będziemy w stanie znacznie lepiej zrozumieć charakter oraz historię jednej z postaci istotnej dla fabuły.

Podobny obrazJak na pierwszy rzut oka grafika specjalnie nie zachwyca, to szybko staje się sympatyczna i miła dla oka. Mamy tu do czynienia z typowo kreskówkowym stylem designu postaci, jednak nie pozwólcie, aby to was odepchnęło od produkcji, gdyż zapewniam, że w grę mogą bawić się świetnie osoby ze wszystkich grup wiekowych. Zaobserwujemy tu barwne i proste w swoim projekcie postacie a także szczegółowe i dopracowane otoczenia. Największe wrażenie zrobiło na mnie samo miasteczko Folsense-ma bardzo charakterystyczny klimat. Jest to senna mieścina, która zdaje się na każdym kroku skrywać jakąś magię i tajemnicę. Nie można także zapomnieć o animowanych cut-scenkach, które są starannie wykonane i przyjemnie je się ogląda, a ikoniczna już dla serii walka na miecze Profesora z "antagonistą" (piszę to w cudzysłowiu, gdyż w tej części nie mamy do czynienia z typowym złym antagonistą) jest zachwycająca pod względem choreograficznym.

Co naprawdę mnie urzekło w Laytonie to muzyka, która naprawdę jest oryginalna i wspaniale oddaje klimat gry. Rządzą tutaj takie instrumenty jak fortepian, skrzypce oraz akordeon. Utwory są wspaniale dopasowane do sytuacji oraz do lokacji, w której obecnie się znajdujemy. Tak samo jak w grafice najbardziej, oprócz tematu przewodniego Laytona, oczarowała mnie muzyka Folsense. Nie umiem tego konkretnie określić ale jest w niej coś wyjątkowego, coś co sprawia, że przemierzanie ulic miasteczka zawsze zdawało się wciągające.
Choć w grze doświadczymy dubbingu, to nie jest on jakoś zachwycający. Czasem kwestie są wypowiadane dość sztywnie i sztucznie. Najlepiej spisał się tutaj sam Layton, którego głos wspaniale pasuje do archeologa-dżentelmena oraz obecny diuk Folsense, o którym więcej nie napiszę, gdyż cała jego postać, choć świetnie napisana, jest mocno związana z fabułą i zdradzenie czegokolwiek na jego temat mogłoby się okazać spoilerem. Ba. Już wspomnienie o jego istnieniu nim jest.

Gry z serii wyszły jedynie na Nintendo DS i 3DS oraz na Androida. Opisywana powyżej część wyszła jedynie na NDS, przenośną konsolę w średnim wieku, która lata swojej świetności ma chyba już za sobą. W grę można też oczywiście zagrać na Nintendo 2DS, który obsługuje gry zarówno z DS jak i z 3DS .

Profesor Layton by MakoPLPodsumowując: ciekawa, dobrze skonstruowana historia z zaskakującymi zakończeniami, nie tak łatwe, wciągające zagadki, barwne postacie, prosta i miła dla oka grafika, eksploracja interesujących i klimatycznych miejsc, wspaniała muzyka wpasowująca się do powieści o brytyjskim dżentelmenie oraz do zagadkowej historii. Myślę, że to jest właśnie to czym charakteryzuje się seria o Profesorze Laytonie i to za co Profesorka pokochali fani serii. Jeśli poszukujecie wspomnianych powyżej cech bez wahania sięgajcie po tę produkcję.

PS
Skoro już mowa o Laytonie zapraszam na mojego DeviantArta: https://www.deviantart.com/makopl

Komentarze

Popularne posty